PodziemnaArmia III RP |
My, wszyscy jak tu siedzimy, jesteśmy Podziemną Armią, która powraca po to, żeby powiedzieć o tamtych. Żeby pamięć o nich nie zaginęła. Bo mamy dzieci, bo mamy wnuki, bo mamy zobowiązania wobec Polski. Prof. Jan Żaryn, Warszawa 2 marca 2013 |
WIKTOR WLAZŁO, urodzony 14 września 1930 roku we wsi Prec koło Radomia. Od wielu lat mieszkał w Zabrzu na Śląsku.
Jako Żołnierzowi Niezłomnemu, który założył organizację konspiracyjną Młody Legion, za skuteczną działalność zbrojną sądy wojskowe PRL zasądziły Mu 3-krotną karę śmierci.
W kolejnych amnestiach zmieniono to z racji młodocianego wieku na karę dożywocia.
Ostatecznie wyszedł z Wronek dopiero w 1962r.
Wiktor Wlazło przebywał w więzieniach 11 lat!
Poznał jako młody chłopak co to cela śmierci, imitacja rozstrzelania.
Wspomnienia Jego zawarte są w relacjach IPN, m.in. w publikacji pt. "Księga świadectw. Skazani na karę śmierci w czasach stalinowskich i ich losy" wyd. IPN - Warszawa 2003,
oraz w książkach o oporze młodzieży „wyklętej” przeciwko nowej sowieckiej okupacji.
We wspomnieniach pana Wiktora Wlazło spisanych przez Marka A. Koprowskiego i opublikowanych m.in. na portalu www.kresy.pl, opowiadał o swych latach młodzieńczych:
"...Skuli mi ręce, położyli na drodze i zaczęli kopać. Wiedzieli, jak bić, żeby sprawić ból, a jednocześnie nie zabić. Gdy leżałem na szosie we krwi usłyszałem, jak dowódca ubowców przez radiostację w samochodzie meldował przełożonym w Radomiu – no, mamy tego bandytę. – Wystrzelił też w górę rakietę, dając sygnał, że akcja zakończona. Jak mnie ładowali na otwartą ciężarówkę, to zobaczyłem, że cała wieś była obstawiona. UB ściągnęło wojsko, psy. Jak po latach czytałem moje akta z UB, udostępnione mi przez IPN, to dowiedziałem się, że w zatrzymaniu mnie brało udział stu osiemdziesięciu ludzi! Dopadnięcie mnie było dla UB sprawą priorytetową. Jak mnie wieźli na ciężarówce skutego i leżącego na podłodze, to każdy z ubowców, który ze mną jechał uważał, ze musi mnie kopnąć. Zanim dojechałem do siedziby UB w Radomiu, byłem ledwie żywy. Kiedy wyciągnęli mnie z auta, obejrzałem się za siebie na ulicę i pomyślałem, że to pewnie ostatni raz widzę Radom. Nie przewidywałem już, że wyjdę z UB żywy. Jak mnie wlekli po schodach na górę, to żałowałem tylko, że dałem się zaskoczyć. Chociaż jednego bym stuknął i byłby łeb za łeb. Gdy zaprowadzili mnie do pokoju i postawili na środku, to całe UB się zeszło, żeby mnie zobaczyć. ..."
Wiktor WLAZŁO był następnie przez ponad 20 lat (od 1988r.) w kierownictwie KPN rejonu Zabrze i okręgu Śląskiego,
a ponadto vice-prezesem Krajowego Studium Polski Podziemnej.Przy tym był człowiekiem niezwykle skromnym i niewymagającym.
Związanym wzorcową miłością ze swoją żoną, był również więźniem politycznym PRL.
Mieszkał w starym familoku bez gazu, łazienki, centralnego ogrzewania.
Sąd obecnej III RPRL odmówił Jego rehabilitacji jako winnego śmierci „przypadkowego komunisty”.
O nic nie prosił. Wiktor nigdy nie uskarżał się, nie wywyższał, a przecież był WIELKIM człowiekiem i wzorem społecznika.
W roku 2011 została nagrana jego opowieść o walce z komuną, jaką wygłosił dla zabrzańskiej młodzieży szkolnej.
Nagranie to można zobaczyć na naszej stronie albo też bezpośrednio na youtube pod linkiem: www.youtube.com/watch?v=e9ibipSJtcs
Cieszył się każdym kolejnym dniem cudownie ocalonego życia.
Nas, młodszych, uczył patriotyzmu w praktyce, optymizmu, wiary w Polskę Niepodległą i Opatrzność Bożą.
Dzięki życzliwosci wielu osób udało nam się ustalić dokładną datę Jego śmierci i miejsce Jego wiecznego spoczynku.
Pan Kapitan Wiktor Wlazło zmarł dnia 7. marca 2018 roku i został pochowany na kwaterze Pole A, rząd 2, grób 40 na cmentarzu przy kościele pw. św. Andrzeja w dniu 10. marca 2018 roku.
Cześć Jego Pamięci !
Opracowano na podstawie wpisu opracowanego przez pp. Annę Nikodem i Adama Słomka opublikowanego na stronie: www.solidarni2010.pl/37023-odszedl-niezlomny-wiktor-wlazlo.html (dostęp dnia 29.05.2018),
i Marek A. Koprowski - publikacje fragmentów wspomnień na stronie www.kresy.pl (dostęp dnia 29.05.2018) oraz na podstawie informacji własnych.
Wojciech Kusy